Wordpress

No i nadszedł czas rozstania się z Google, na razie tylko jeśli chodzi o bloga, ale to już coś. Zapraszam na nową odsłone bloga ty razem wykorzystującą technologie wordpress.com
www.77kofa.wordpress.com
Oczywiście wszystkie wpisy zostały zaimportowane do nowego bloga, jakby się coś jednak posypało przy przenoszeniu to proszę o komentarze pod wpisami.

Wielkanoc

Wesołego Alleluja życzą Aneczka, kofa i Maks.

Moja droga do OnePlus One

Dziś opowieść o moim nowym telefonie. Opowieść będzie skrótowa, ale z puentą z gatunku załamujących. Generalnie pomysł był taki, żeby zakupić OnePlus One. Ale jako, że telefon można nabyć jedynie na zaproszenie sprawa się lekko komplikuje. Z pomocą przychodzi sam producent telefonu (beznać firma mocno powiązana z chińskim OPPO) mianowicie otwarła sprzedaż w każdy wtorek. I tak 17 lutego zakupiłem swojego OPO. Na realizację zakupu ma się 72h, a płatność można wykonać jedynie za pomocą PayPal. PayPala można doładować błyskawicznie poprzez BlueCash. Mamy mało czasu więc trzeba się spieszyć. Jako że nie miałem konta na PayPal'u to szybka rejestracja i szybkie doładowanie konta. Wiadomo, że tel kosztuje 299€ licząc na słaby kurs w PayPalu przelałem 1500 peelenów. Przelew błyskawiczny więc czekam, ale po jakiś 30min dalej kasy nie ma na PayPal'u. A jak po 30min nie ma kasy to wiedz, że coś się dzieje. I się działo przy rejestracji konta PayPal pomyliłem się w adresie e-mail. Kasy nie ma, a czas nagli. Dobra poprawiłem adres zrobiłem drugi przelew i dokonałem zakupu. Niestety nie mamy możliwości wyboru przesyłki do kraju na Wisłą. Można wykorzystać mailboxde.com, które za niecałe 70 zyli odbierze nasz tel na terenie Niemiec i prześle do Polski. Ale ja mam dużą część rodziny w Dojczlandzie więc nie będę się firmami wysługiwał ;) Poprosiłem kuzyna, który ma firmę w Berlinie czy mogę podać jego adres i czy mi go przywiezie? Kuzyn na to „Jasne, nie ma problemu”. No to przesyłkę mamy z dyni, ale tera trzeba 1500 odzyskać co to poszło w niebyt przez pomylony e-mail. Odzyskiwanie opisze zwięźle i skrótowo w kilku punktach:
1. Telefon do Paypal'a – pech po godzinach urzędowania.
2. Telefon do BluCash'a – no jak błędne dane to oni to oddadzą, ale kiedy nie wiadomo.
3. Telefon do Paypal'a – BlueCash to zwróci, ale nie wiadomo kiedy.
4. Telefon do BluCash'a – oddadzą od 3 do 30 dni jak tylko dostana kase od PayPal'a.
5. Telefon do Paypal'a – prośba o przyspieszenie zwrotu kasy do BlueCash'a– niestety oni kasy nie widzą więc oddać nie mogą.
6. Telefon do BluCash'a – PayPal kasy nie widzi więc Wy działajcie i tu niespodzianka konsultant mówi: „Nie, my już zwrotów z PayPal'a od 23 grudnia nie robimy”
7. Telefon do Paypal'a – BlueCash kasy nie zwraca– oddawajcie Wy! Konsultantka: „Nie konsultant BlueCash się myli nie robią zwrotów na prośbę klienta, ale jak są błędne dane to robią”.
8. Telefon do BluCash'a - oddawajcie kase bo Paypal mówi, że oddajecie - musi pan napisac reklamacje i przysłać e-mailem.
9. Mail do BlueCash z reklamacją.
10. Mail od automatu PayPal'a – kasa czeka na potwierdzenie adresu e-mail do 19 marca.
11. Telefon do Paypal'a – prośba o przyspieszenie zwrotu kasy – czekać to samo wróci tylko czekać, ale Pan tu już tyle nadzwonił to może ja przynajmniej oddam za telefon. I 10 zyli Pani wpłaca na moje konto Paypal.
12. Po dwóch dniach czekania telefon do PayPal'a – Panie zrobimy tak ja Panu ten zły adres potwierdzę u nas w systemie i kasa wpłynie na Pana konto Paypal.
Super kasa jest na moim koncie PayPal wypłacam na swój ROR i po temacie, ale ale wszystko można wypłacić ino nie te 1500.
13. Telefon do Paypal'a – nie mogę wypłacić tego 1500 – zara będzie gut muszę to dodatkowo potwierdzić.
No i się udało mam kasę, mogę wypłacić i jest ok. Za dwa dni kasa dociera na ROR. Całe zamieszenie kosztowało mnie 20,31 za telefon na infolinie PayPala (801 xx xx xx) minus 10 zwrotu od konsultantki więc jakby nie było dychę trzeba doliczyć do kosztu telefonu.
Całość wyszła 315,99€ z przesyłką + 10,31 na telefony. Razem na polskie wyszło 1389,68. Co jest kwotą bardzo fajną jak za ten telefon.
Telefon ma do mnie dotrzeć w przyszłym tygodniu, a tu na fanpage'u producenta 1+1 przeczytałem, że od przyszłego poniedziałku telefon można kupić także z dostawą do Polski. Letko się zagotowałem, ale nic to mój będzie z wielkich Niemiec!


P.S. Wszystko co niemieckie jest lepsze. Jak mówi mój jeden znajomy „Jak jo dostoł roz cytryny z Erefenu w pakiecie to łone były takie dobre..., ale takie dobre..., łone były aż słodkie!” i tym humorystycznym akcentem zakończmy tą opowieść.

Telewizyjny krok w tył. Internetowy krok w przód.

Nim o tych przysłowiowych dwóch tytułowych krokach muszę wykonać zwykłych kilka bo leca do Żabki, co by się na ekran lepiej przelewało ;) Dobra mam Trybunała trójsłodowego więc można zaczynać.
Kilka miesięcy temu UPC z którego korzystałem dość namiętnie od wielu lat przysłało pismo, że cena za pakiet Canal+ wzrasta z 29 PLN na 35 ale trzeba się spieszyć bo jak nie załapie się na promocje to będzie za 49 (a na marginesie przypomne że w UPC nie ma Nsportu). No i się nie załapałem z łachą zaproponowali cenę 39. No to "nie bede paczał" na canal! Zrezygnowałem z C+ pozostawiając pakiet Max Extra HD oraz internet 30 Mb/s za 9 dych miesięcznie. Kilka tygodni później sytuacja się powtarza, 7 zyla podwyżki bo podwoimy ci internet. Nie chce ani podwyżki, ani podwójnego internetu! Zrezygnowałem z TV bo po głębszej analizie wyszło, że bardzo mało oglądamy telewizji, a bulić co miesiąc trzeba i abonament rtv i za kablówkę. Pozostawiłem sobie jednak internet co więcej podwyższyłem szybkość łącza do 60Mb/s. Dostałem nowiuśki router Cisco i jest git. Stary zasłużony Linksys poszoł na penzyjo. Jakby ktoś potrzebował to oddam za czteropak.


Dobra dobra ale co z TV. Ano zainwestowałem 55 zł w antenę do naziemnej telewizji cyfrowej oraz 99 w dekoder Ferguson Ariva T610i co pozwala w dość komfortowy sposób oglądać naziemne kanały. Popodpinałem wszystko pod nową sieć, powywalałem mnóstwo kabli, dekoderów, modemów, spliterów i routerów i znów jest git, a jaką mam zajebistą diodę na antenie wali na czerwono na pół ulicy.


Reasumując zrezygnowałem z wielu kanałów telewizyjnych i straciłem na jakości wielu kanałów, ale za to mam lepszy internet i bule 4 dychy na miesiąc mniej. No to by było na tyle tych księgowo technologicznych wywodów. Spadam bo Trybunał stygnie, a Dulek przywlókł laptopa do naprawy więc trzeba się brać.

Japoński święty Mikołaj.

Czas Świąt Bożego Narodzenia powoli zbliża się do końca nie mniej zdarzyła się historia (logiczna do bólu), którą chciałbym się z Wami podzielić.
Na początek ilustracja.


Maks po ogledzinach powyższej świeczki stwierdza: "Tato, patrz ten Mikołaj jest z Japonii!" Zerknąłem na świeczkę, przeczytałem wszystkie opisy na opakowaniu, nigdzie Japonii nie widać. "Maks skąd wiesz, że z Japonii jak on ma okulary, które zasłaniają jego oczy?"

"Tato bo ma japońskie buty (japonki)"

Średnia arytmetyczna

Trwają Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w Brazylii. Niby powinno być o meczach, ale ja przy tej okazji o matematyce. Konkretnie o średnich. Średnie są statystykami stosowanymi jako tzw. miary tendencji centralnej, tzn. wskaźniki pokazujące w jakiś sposób "środek" rozkładu. "Środek" można zdefiniować na wiele sposobów, istnieje też wiele średnich. Najprostszą i najbardziej popularną średnią jest średnia arytmetyczna. W skrócie mówiąc średnią arytmetyczna wylicza się poprzez dodanie wszystkich składników średniej i podzielenie tej sumy przez ilość składników sumy. Jeśli ktoś chciałby więcej przeczytać o średniej arytmetycznej odsyłam do Wikipedii

I teraz gdy już wiemy jak wylicza się średnią arytmetyczną proszę policzyć arbitrów spotkania Hiszpania - Chile (tym którzy nie interesują się piłką nożną podpowiem w tym spotkaniu to panowie w żółtych koszulkach) oraz wsłuchanie się w słowa komentatora. Niestety dźwięk jest dość słabo nagrany.


P.S. Już wiemy że España tytułu nie obroni. Pozostaje Niemcom kibicować ew Holendrom.

Feedly

Post może i spóźniony, ale może kogoś zachęci do wypróbowania, a komuś pomoże w codziennym przeglądaniu treści w internecie.
Jakiś czas temu Google zamknęło swój czytnik RSS-ów, a jako, że w zasadzie wszystkie treści przyswajałem przez kanały RSS to wyszło na to, że trzeba poszukać alternatywy. Co się okazało wiele jest czytników RSS każdy ma swoje wady i zalety. Jest Flipboard (całkiem przyjemny tylko dyskwalifikuje go brak wersji desktopowej), powstał Google Curents (podobnie jak Flipboard nie posiada wersji na PC) później przekształcony w Google Kiosk. I w końcu znalazłem Feedly.

Działa jak należy, jest w wersji desktopowej przez przeglądarkę www, jest apk'a pod Androida. Jednym słowem daje rade. Niestety nie ma róży bez kolcy. Feedly ma dwie wady nie jest domyślnie dostępne w przeglądarce chrome i nie ma polskiej wersji językowej. Jeśli chodzi o język to znając jakieś podstawy angielskiego bez problemów obsłużymy aplikacje, a jeśli chodzi o brak możliwości subskrypcji w chrome to już pokazuje jak się z tym uporać.


Gdy po zaklikaniu linku z kanałem rss czy wpisaniu ręcznie adresu kanału rss na liście wyboru subskrypcji brakuje feedly klikamy "zarządzaj".


Kolejno klikamy "dodaj" podajemy nazwę oczywiście feedly i w polu Adres URL wpisujemy:
http://www.feedly.com/home#subscription/feed/%s
Zatwierdzamy klawiszem zapisz, ew ustawiamy feedly domyślnym programem subskrypcji.


Teraz, gdy już mamy Feedly domyślnym klientem klikamy (pierwszy obrazek) przycisk "Subskrybuj teraz" wtedy z automatu przeniesie nas już bezpośrednio do Feedly, gdy zaklikamy "+feedly" możemy dodać kategorię do której chcemy przypisać dany kanał rss. Oczywiście wcześniej musimy mieć konto w serwisie ew logować się przy pomocy loginu od googla.


Feedly poza czytnikiem rss jest też dostawcą treści można sobie wybrać z wielu kategorii wiele kanałów (wybór w prawym górnym rogu).


Po tych zabiegach nic tylko korzystać. Poniżej filmowa ilustracja z codziennego używania Feedly.


Feedly posiada opcje udostępniania treści w social media zapisywania "na później" oraz wiele innych dodatkowych funkcji. Ważne też jest, że wszystko się synchronizuje pomiędzy każdym klientem zarówno tym desktopowym jak i na androidzie. W praktyce wygląda to tak, że jak coś przeczytam na telefonie to mam to oznaczone jako przeczytane, i na tablecie, i na komputerze. Podobnie z zapisywaniem "na później"  gdy coś zapisze na laptopie to mam to zapisane w telefonie i na tablecie.