Rybka

No i doczekaliście bloga kulinarnego ;)
Ze względu na przestój ekonomiczny KW S.A. tegoroczny weekend majowy wydłużył mi się do 8 dni. Czas ten spędzam głównie na działce. Jako, że jedyna szansa (czego zupełnie nie żałuję) na ciepły posiłek na działce to grill. Jemy grillowane. Ortodoksyjna małżonka osobista nie chciała mięcha w piątek więc zapodałem pstrąga. Dodam tylko, że nigdy nie miałem żadnej styczności z grillowaną rybą. Niemniej zapotrzebowałem dwa patroszone pstrągi, dwie cytryny i sól. Ryby skropiłem obficie sokiem z cytryny, posoliłem i zawinąłem do foli aluminiowej. 30 minut jedna strona, 20 minut druga. Efekt powalający, a wykonanie proste jak kij od szczotki.

Napis na napoju został usunięty ze względu na kryptoreklamę ;)