Będę stał w ostatnim rzędzię

Dziś opowieść o "moim" mieście i moim synu. Dziś syn zderzył się z Bytomiem po pierwszy i chyba dlatego tak bolesny.

Jakiś czas temu ruszył e-nabór do przedszkoli bytomskich, małżonka osobista wypełniła formularz na stronie i co ciekawe musiała go wydrukować i osobiście zanieść do przedszkola (powstaje pytanie co to za e-nabór jak trzeba dylować do przedszkola, ale nie o tym chciałem). Wniosek ten zawiera 6 kryteriów naboru, mianowicie, aby dziecko mogło uczęszczać do przedszkola musi być upośledzone, musi mieć orzeczenie o kształceniu specjalnym, rodzice musza być upośledzeni, być formalnie pod opieka tylko jednego rodzica (tzw. rodzice samotnie wychowujący), oboje rodzice muszą pracować. Czyli normalna rodzina co najwyżej może mieć jeden plus za oboje pracujących. No i łudziliśmy się, że może jednak, nadzieja okazała się płonna. No i taki chuj! Maks się nie dostał. Wniosek jest jeden trzeba być patologią najlepiej jeszcze upośledzoną, wtedy ma się szansę na przedszkole. 

Zastanawiacie się pewnie po co ten wywód, ano po pierwsze dlatego, że dopadła mnie refleksja dotycząca "mojego" miasta jeśli od przedszkola promujemy patologię to jak kiedykolwiek ma być tu lepiej? Ale po drugie i najważniejsze, trzymajcie w głębokiej tajemnicy przed dzieckiem informację, że ma iść do przedszkola dopóki się nie dostanie. Czemu? Ano dlatego, że Maks na wieść o tym, że do przedszkola nie pójdzie choć tak bardzo chciał stwierdził: "To ja będę stał w ostatnim rzędzie!" I co mam mu teraz powiedzieć? Że w tym jebanym kraju nawet w ostatnim rzędzie stać nie można!!

P.S. Mówili mi znajomi, że jak nie jesteś patologią to zadeklaruj do wniosku maksymalna ilość godzin przebywania dziecka w przedszkolu, wtedy masz szansę, a jak będziesz podpisywał umowę zredukujesz do tych faktycznych godzin. Ale sumienie żony nie pozwoliło na kłamstwo w wniosku.

P.S.2 Powiecie, że mogę wykupić opiekę w prywatnych placówkach przedszkolnych, ale taki szpas ok 600 miesięcznie więc...