Ostrava

Gdy za oknem gorąca jesień nie warto siedzieć w domu! W sobotę rano urodził się pomysł wyprawy do Ostravy. No i pojechaliśmy. Trzecie co do wielkości miasto Czech, samo w sobie nie zachwyca! Są oczywiście miejsca bardzo ciekawe i warte zobaczenia, ale miasto nie powala. My zaparkowaliśmy na przecznicy Ulice Stodolní na której to ponoć jest 70 lokali wszelkiej maści. Nie liczyłem, ale richtig dużo. Z tej "ulicy imprezy" przeszliśmy na plac gdzie mieści się Ostravske muzeum i kolejno na drugi brzeg Ostravicy pod Slezskoostravský hrad. Po drodze zaliczyliśmy KFC (pepiki za ketchup każą bulić 5 Kč). I Na koniec zakupy trochę piw wszelkiej maści, likier, sery i najważniejsze HELLO Expreso tea (herbata o smaku rumowym w postaci syropu - cudowna rzecz!)

P.S. Okazało się, że w Ostravie są właśnie Polskie Dni :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz